Szukać nowych ścieżek

Jak w warunkach pandemii, a więc znacznie trudniejszych, niż zwykle, funkcjonują szkoły podstawowe na Popowicach? Poszukując odpowiedzi na to pytanie, ponownie odwiedziliśmy Szkołę Podstawową nr 5.

O pierwszej wizycie, pisaliśmy na naszym portalu w tekście „Wspólna sprawa”. Przypomnijmy: „Pandemia , tak jak wielu innych placówkach, wywróciła proces kształcenia do góry nogami, ale dążeniem szkoły jest uzupełniać powstałe braki i pomagać uczniom w ich uzupełnianiu. Oczywiście klasy dwujęzyczne i specjalizacja matematyczna są kontynuowane, przy współpracy z Instytutem Matematyki Uniwersytetu Wrocławskiego. Celem jest, rzecz jasna, osiągnięcie jak najlepszego wyniku”.

Podczas następnej wizyty w Szkole Podstawowej nr 5, pytamy dyrektora Jacka Lenarta o to, co szkoła zapewnia kończącym ją uczniom. Ten odpowiada wprost: „Dobry finisz, jeśli chodzi o ukończenie szkoły podstawowej, na takim poziomie, który przy zaangażowaniu uczniów pozwala zdać egzamin ósmoklasisty i wybrać taką szkołę, jaką się chce”. Dyrektor Lenart podkreśla też wysoki poziomie kształcenia. Szkoła wyróżnia się, jeśli chodzi o przedmioty ścisłe i języki. Dzięki kadrze nauczycielskiej możliwy jest do utrzymania ten wysoki poziom. W dzisiejszej pandemicznej rzeczywistość bardzo ważne jest też szybkie reagowanie na problemy dzieci.

W naszej rozmowie bierze także udział Alicja Gazda, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 5, ds. dydaktycznych. Podkreśla ona dbałość także o psychikę dzieci. Bardzo pomocny jest tu gabinet psychologa i pedagoga szkolnego. Jej zdaniem inwestowanie w dzieci językowo, jest bardzo opłacalne. Klasy pierwsze mają zwiększoną liczbę godzin języka angielskiego: ”Mamy nadzieję, że to zaprocentuje w klasach starszych i będzie tez przekładać się na rozwój innych umiejętności”. Alicja Gazda podkreśla też fakt, że kadra nauczycielska może pochwalić się stosowaniem nowych technologii informacyjnych, które znakomicie zadziałały od początku pandemii. Jak twierdzi, realizacja procesu dydaktycznego podczas pandemii, jest nieco trudniejsza, zwłaszcza w wypadku dzieci młodszych. Zdalna nauka ma swoje zalety, ale też wady. Trudno zastąpić nauczanie stacjonarne, które jest najbardziej efektywne.

„Bijącym sercem szkoły” (określenie dyr. Lenarta) czyli świetlicą, zawiaduje Iwona Krzemińska-Borecka. Jej zdaniem inwestycja w dzieci jest bardzo sensowna. Dlatego zajęcia w świetlicy, zarówno dydaktyczne, jak i sportowe, są twórcze i rozwijające: „Staramy się stworzyć im warunki, żeby czuły się jak w tym drugim domu. Ciepła serdeczna atmosfera, czas na zabawę i na odpoczynek, możliwość rozmowy z nauczycielem, sprzyja ich rozwojowi”.
Świetlica stwarza warunki na poznawanie dzieci od innej strony, ale też utrwalanie tam treści programów nauczania. Dyrektor Jacek Lenart dodaje: „Świetlica dodaje blasku szkole, jej brak byłby pozbawieniem szkoły pewnego kolorytu i spontanicznej radości dzieci”.

Jakie wnioski należy wyciągnąć z tej niełatwej pandemicznej sytuacji? Dyr. Alicja Gazda twierdzi, że opieka psychologiczno-pedagogiczna jest niezmiernie ważna i decyduje o procesie nauczania i wychowania. Jej zdaniem uczeń właściwie zaopiekowany, odnosi później sukcesy na wielu polach. Iwona Krzemińska-Borecka dodaje, że świetlica działa mimo pandemii, zaś stosowanie większej ilości ruchu, więcej zabaw, więcej kontaktów i współpracy dziecka z dzieckiem, działa na jego korzyść. Dyrektor Jacek Lenart twierdzi, że pandemia zaszkodziła wszystkim, bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do odosobnienia. Widać wysokie koszty, jakie przychodzi płacić za epidemię: „ Ta sytuacja zmusiła nas do szukania nowych rozwiązań, nowych ścieżek, żeby proces dydaktyki i wychowania realizować możliwie skutecznie. Jednak nauczania stacjonarnego nie jest w stanie zastąpić nawet najbardziej zaawansowana technologia”. I to jest chyba najlepsza puenta naszej rozmowy.

tom