Przedszkolaki na targowisku
Czy istnieje taki przedmiot, jak przysposobienie do życia na targowisku? Pewnie tak, skoro maluchy z przedszkola nr 104, odwiedziły targowisko przy ul. Niedźwiedziej.
Na pomysł tej „edukacji targowiskowej” wpadli Krzysztof Pieczka, Jadwiga Fidorska i Henryk Dunaj. Zrodził się on niejako przy okazji prowadzenia przez nich zbiórki plastikowych nakrętek od napojów, w ramach pomocy Fundacji Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową.
Grupa 25 maluchów, w wieku 5 lat, odwiedziła targowisko. Przygotowano dla nich mnóstwo atrakcji. Największą frajdą, było dla nich malowanie gipsowych odlewów owoców i warzyw. Oczywiście te, pomalowane własnoręcznie, mogły zabrać ze sobą. Dzieci zwiedziły targowsko, zapoznały się też z asortymentem sprzedawanych produktów.
Organizatorzy nie zapomnieli o poczęstunku. Dzięki pomocy pań: Małgorzaty Paugan, Jadwigi Fidorskiej i Krystyny Dunaj, dzieci miały słodką ucztę. Czekały na nie także nagrody w konkursach. Jedną z nich była piłka, taka jak na Mundial w Brazylii. O zadowolonych maluchach opowiedział nam prezes Spólki Komandytowej „Niedźwiedzia”, Henryk Dunaj: „Nasi mali goście bardzo cieszyli się, radość była niesamowita, zwłaszcza przy malowaniu gispsowych owoców i warzyw. Zadowolona jest także dyrekcja przedszkola. Będziemy powtarzać takie spotkania.”
Przy okazji pobytu na targowisku, dzieci dowiedziały się więcej o celu zbierania nakrętek, o Fundacji „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”, o budowanej przez nią klinice „Przylądek Nadziei”. Ze wszech miar, spotkanie na targowisku miało niewątpliwie walor edukacyjny i wychowawczy. Ta wiedza przyda im się z pewnością w praktyce.
Zgodnie z deklaracją Henryka Dunaja, będą organizowane takie spotkania na targowisku dla maluchów. Ponieważ najbardziej możliwą do opanowania jest grupa 25 dzieci, takie właśnie będą cyklicznie gościły w środy i piątki na targowisku przy ulicy Niedźwiedziej. Może w przyszłości będą to świadomi i dobrze przygotowani konsumenci?
tom