Pyton, czyli o odpowiedzialności

Mieszkańcy Popowic mieli do czynienia z kataklizmami, pożarami, wypadkami i innymi zdarzeniami losowymi. Ostatnio do katalogu zdarzeń doszedł… wąż.

● W mieszkaniu na terenie Popowic znaleziono pytona.
● Warto zadać pytanie, o granice odpowiedzialności mieszkańców, przetrzymujących w warunkach domowych różnego rodzaju zwierzęta, gady czy płazy.

Jak poinformował 3 czerwca profil FB Popowice Online, w mieszkaniu na Popowicach przy ulicy Białowieskiej, przy spłuczce znaleziony został pyton królewski. Zanim przyjechali wezwani strażacy, gad zniknął w szachcie (pionie) z rurami, który w popowickich mieszkaniach znajduje się przeważnie w łazience.

Mimo wielogodzinnej akcji strażaków, nie udało się odłowić węża. Pozostało czekać, aż pokaże się ponownie. Na szczęście pyton królewski nie jest wężem jadowitym. Jego obecność nie zagraża więc ludziom. Mieszkańcy są bardzo zbulwersowani bezmyślnością właściciela.

Zastanawiają się, jak można być tak bezmyślnym i przetrzymywać bez odpowiedniego nadzoru, w budynkach mieszkalnych takie okazy. W komentarzach pojawiają się też pytania czy straż miejska lub inne służby,  posiadają dostęp do rejestracji węży i tym samym do ich właścicieli? Są też – zaskakujące co prawda – propozycje adopcji pytona, o ile pokaże się ponownie.

Jedno jest pewnie: pojawienie się węża na Popowicach, uruchomiło także dyskusję o zasadności przechowywania w mieszkaniach różnego rodzaju zwierząt, gadów, płazów, a także innych okazów. Powyższy przypadek wskazuje na to, iż czasem sytuacja może wymknąć się spod kontroli.

tom