Wszystko jest dozwolone

Wszystko jest dozwolone

W rozważaniach na temat moralności, nie sposób pominąć powieści Fiodora Dostojewskiego „ Bracia Karamazow”. Teatr Polski wystawił spektakl, w oparciu o tę powieść.

     Dostojewski to postać znana w dziewiętnastowiecznej literaturze rosyjskiej, jak i światowej. Określany jest jako mistrz prozy psychologicznej.  W swoich utworach pokazuje on ludzi targanych namiętnościami, a w głębi ich dusz zło zmaga się z dobrem. Adaptacja sceniczna powieści – ze względu na ilość wątków, postaci, wydarzeń – wydaje się zadaniem karkołomnym. Jak bowiem to zrobić? Czy wypreparować jeden wątek, czy kilka, a może całość przenieść na scenę?

     Reżyser tego spektaklu, Stanisław Melski, starał się ogarnąć większość wątków. To wymagało żelaznej dyscypliny od aktorów poczynając a na obsłudze sceny kończąc. Mimo natłoku myśli, idei, namiętności – widz jest w stanie objąć tę inscenizację swoją percepcją. Być może jest to kwestia wyraziście zarysowanych postaci. Dzięki temu nie giną one w tłumie, ale dość szybko przykuwają uwagę widza. Z pewnością prym tu wiedzie Dariusz Bereski jako Fiodor Karamazow. Znakomity jest m.in. w scenie u starca Zosimy, kiedy pajacuje, śmieszy i wywołuje odruch pogardy. Podobnie jest w scenie z Aloszą, Dymitrem i Smierdiakowem na proscenium (na zdjęciu poniżej). Ten aktor jest wprost urodzonym Karamazowem.

     W sposób bardzo skupiony i oszczędny gra Aloszę Błażej Michalski. Zupełnie inne są role Iwana – gra go Marcin Piejaś i Dymitra – w tej roli Dawid Olszowy. Nie poddają się wpływom ojca, choć są związani z nim jakąś niewidzialną nicią. Dymitr wciąż domagający się pieniędzy od ojca jest zupełnym przeciwstawieniem Iwana. Jednak prawdziwe buzujące wprost kłębowisko uczuć widzimy w scenach z Katarzyna Iwanowną (w tej roli Justyna Jeleń) i Gruszeńką – Beata Śliwińska (zdjęcie poniżej). Obie postacie są przykładem miłosnego opętania, które przed wszystkim wyłącza rozum. Niesposób pominąć pani Chochłakow – Moniki Bolly opiekującej się swoją egzaltowaną córką Lizawietą.

     Jednym z niewątpliwych walorów przedstawienia jest scenografia i kostiumy Małgorzaty Żak. Częste zmiany miejsca akcji, wykorzystywanie światła i cienia, dało efekt zadziwiający. Ponadto całości znakomicie dopełniają kostiumy z epoki. To wszystko powoduje, że przenosimy się do realiów dziewiętnastowiecznej Rosji. Co jednak wynika dla widza z tej galerii postaci, miotanych miłością, nienawiścią czy żądzą pieniędzy? Wynika bardzo przygnebiający wniosek: w świecie w którym – na pozór – nie ma Boga, w którym człowiek ustanawia sam prawa i zasady, w którym wszystko jest dozwolone, ten sam człowiek jest tylko liściem, miotanym przez wiatr. Moralność stworzona przez jednostkę – zdaje się mówić reżyser tego przedstawienia – jest pustym zbiorem wyświechtanych półprawd i nieudolnym naśladownictwem tej prawdziwej moralnej siły. Postaci Dostojewskiego jej nie mają i płacą za to cenę. Czasem najwyższą.

tom

Fiodor Dostojewski, Bracia Karamazow, przekład Aleksander Wat, adaptacja i reżyseria Stanisław Melski, scenografia i kostiumy Małgorzata Żak, muzyka Piotr Matuszewski. Teatr Polski We Wrocławiu. Premiera 14 kwietnia 2018.