Kichot czyli o odmienności
Wrocławski Teatr Lalek wciąż wraca do swych źródeł. Oprócz typowo aktorskich, pokazuje spektakle w tradycyjnej technice lalkowej. Taki jest właśnie „Kichot”- najnowsza premiera tego teatru.
Joanna Gerigk, doświadczona i wszechstronnie uzdolniona reżyserka, a przy tym wielokrotnie nagradzana, znana jest widzom WTL. Zrealizowała tu w 2014 roku spektakl „Po sznurku”, a w 2016 „Tesla vs Edison…”. Tym razem, zaprezentowała ona widzowi inne ujęcie głównego bohatera, czyli Don Kichota z Manczy. Nie jest on szaleńcem. Co prawda walczy z wiatrakami, ale konsekwentnie wciela w praktyce, ideę błędnego rycerza. W sposób bardzo czytelny reżyserka pokazuje, jak Alonzo Kichada na naszych oczach przeistacza się w Don Kichota. Jak zaczyna zmagać się z otoczeniem, które nie rozumie jego dążeń i jego idei. Jest niezłomny, ale też odmienny, a świat – jak wiemy – nie znosi takich ludzi.
W kwestiach obsady, Joanna Gerigk ma znakomitą rękę i wyczucie jak mało kto. Trudno sobie wyobrazić innego Kichota, niż Tomasz Maśląkowski. Tak sugestywnie animuje drewniana lalkę, że ta ożywa niemal w jego rękach. No i ten głos, chwilami pełen zadumy, rozpaczy, ale też siły. Równie wysokie umiejętności prezentują pozostali aktorzy, grający w spektaklu. Kamila Chruściel jest wymarzoną wprost Dulcyneą, ale też Gospodynią i Panną 1. Z kolei Marta Kwiek, czyli siostrzenica Alonsa Kichady, pełna zatroskania o wuja, a także Panna 2, znakomicie operuje głosem i – rzecz jasna – lalkami. Obie są prześmieszne w scenie dwóch panien, rozmawiających z Kichadą, siedzącym na stercie książek. Wymienić trzeba koniecznie także Sławomira Przepiórkę czyli plebana, używającego fortelu aby sprowadzić Kichota do domu. Ten aktor wyposaża swoją lalkę w taki ładunek humoru, że publiczność raz po raz wybucha śmiechem. Plebejski rodowód, jaki reprezentuje Sancho Pansa znakomicie oddał Konrad Kujawski. Jego postać, to mądry po ludowemu sługa, który podąża za swoim panem, mimo że jest łudzony mirażami stanowiska gubernatora. Jednak jest mu wierny, mimo złych mocy.
Spektaklowi towarzyszy znakomita muzyka Sebastiana Ładyżyńskiego. To połączenie rytmów hiszpańskich, ale też znajdziemy i usłyszymy echa pieśni religijnych i świeckich, typowo renesansowych. Chwilami muzyka jest tak przejmująca, że swoim brzmieniem świetnie opisuje tragiczną postać Kichota.
Prawdziwą ucztę naszym oczom zapewnia funkcjonalna scenografia Jana Polivki. Otwierająca się konstrukcja, niczym w średniowiecznym teatrze, pokazuje widzowi kolejne etapy życia Kichota. Tutaj widz zapamięta na długo scenę palenia książek, bardzo sugestywną i dramatyczną. Aktorzy ubrani są w kostiumy, który autorem jest Silvie Urbancová. To opończe z kapturem, które wtapiają aktorów tło, ale są z epoki Cervantesa. Lalki są dziełem trzech twórców. To Jaroslav Doležal, Slavek Zubkov, Marek Šterbák, Maciej Luściński. Światło opracowała w tym spektaklu Alicja Pietrucka, a nad dźwiękiem czuwał Robert Maniak. Te dwa komponenty dopełniają całości, którą widz jest urzeczony.
Nie dziwią czeskie nazwiska wśród realizatorów spektaklu, bowiem jego partnerem jest Jihočeské Divadlo w Českich Budějovicach. Dodajmy, że maju 2020 r. w ramach tej współpracy, spektakl zostanie pokazany w Českich Budějovicach na festiwalu Jihoceského Divadla SONDA. Chwalę też program, bardzo mądrze i ciekawie opracowany przez Katarzynę Krajowską. Proponuje on kilka współczesnych odniesień – tematów do lekcji, poświęconych spektaklowi.
Czy ten spektakl należy zobaczyć? Trzeba i to koniecznie. Przekonają się Państwo, w jak znakomitej formie jest Wrocławski Teatr Lalek.
tom
Kichot, na podstawie powieści Miguela de Cervantes „Przemyślny szlachcic Don Kichot z Manczy”. Adaptacja i reżyseria Joanna Gerigk, scenografia Jan Polivka, muzyka Sebastian Ładyżyński. Wrocławski Teatr Lalek, Scena Kameralna. Premiera 16.03.2019 r.