Zamiast odpowiedzi, czyli ciąg dalszy sprawy kotów
Nie zanosi się na szybkie rozwiązanie sprawy kotów, wolnobytujacych w zasobach SM Popowice. Pisaliśmy już o tej sprawie w październiku 2014 roku, w tekście „Co dalej w sprawie kotów?”. Zgodnie z obietnicą, wracamy do niej.
Jedna z mieszkanek budynku przy ul. Białowieskiej, złożyła w grudniu 2014 roku pismo interwencyjne do Zarządu SM Popowice. Wskazała w nim poważne utrudnienia w korzystaniu z klatek schodowych i piwnic, spowodowane przez panoszące się tam wolnożyjące koty – sprawców permanentnego smrodu. Opisała też sytuację w której wraz z panią dozorczynią próbowały usunąć z klatki schodowej agresywnego kota, uniemożliwiającego korzystanie ze zsypu. Zadała również pytanie, co Zarząd zamierza wreszcie zrobić z tym problemem, zwłaszcza, iż jest to już kolejne pismo w tej samej sprawie?
W odpowiedzi Zarząd SM Popowice poinformował o „…zorganizowaniu spotkania mieszkańców z w/w budynku z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami”. Autorka pisma uważa, iż jest to tylko próba uniknięcia podjęcia konkretnej decyzji. Podobne spotkanie miało miejsce w maju i w ogóle nie przyczyniło się do rozwiązania problemu. Podkreśla również, że poprzednie pismo mieszkańców, nadal pozostało bez konstruktywnej odpowiedzi.
Przypomnijmy to pismo: w październiku 2014 roku mieszkańcy ul. Białowieskiej 13-23 skierowali je do Zarządu SM Popowice, domagając się załatwienia sprawy wolnożyjących kotów. W piśmie tym, zaproponowane były konkretne sposoby rozwiązania problemu kotów. W połowie października Zarząd SM Popowice, przekazał sprawę Radzie Nadzorczej i Radzie Zespołu Nieruchomości nr 1 , celem zasięgnięcia opinii. Niestety, do dziś wnioskodawcy nie otrzymali jakiejkolwiek informacji o stanowisku organów samorządowych wobec ich propozycji.
Narastający problem wolnożyjących kotów, w odczuciu mieszkańców, pozostaje wciąż nie rozwiązany. Konsultacje społeczne (pismo z podpisami mieszkańców, stanowiskiem m.in. Sanepidu), wskazują jednoznacznie na konieczność rozwiązania problemu. Zdaniem mieszkańców, administracja spółdzielni, zamiast uważniej wsłuchać się w ich głos, przekazuje tylko sprawę kolejnym organom samorządowym. Niewiele to daje, poza przewlekłością, a problem nadal pozostaje nie rozwiązany po myśli mieszkańców. Zdaniem autorki powyższego pisma, ten stan nie może dłużej trwać. Trudno się z nią nie zgodzić, prawda?
tom