Czy bać się wielkiej płyty?

Osiedla, z tak zwanej wielkiej płyty, były PRL-owską architektoniczną odpowiedzią na ogromne zapotrzebowanie ówczesnych, wielkich miast, odnośnie nowych lokali mieszkaniowych. Trwałość obiektów budowanych według tej technologii, była przewidywana na około 50 lat. Najstarsze budynki tego typu, niebawem będą dobiegać wspomnianego wieku, w związku z czym, coraz częściej stawiane są pytania o aktualną kondycję oraz perspektywy rysujące się przed wielką płytą.

Konstrukcja budowli z wielkiej płyty sprawia, iż jej punktem newralgicznym, będącym jednocześnie przedmiotem największej troski inżynierów, są miejsca łączenia ze sobą, poszczególnych, żelbetonowych płyt, tworzących szkielet i strukturę nośną budynku. Stalowe łączenia płyt, były poddawane oględzinom przez specjalistów z Politechniki Gdańskiej, w tamtejszych zaawansowanych wiekowo budynkach wykonanych w tej technologii. Wyniki inspekcji, zdaniem inżynierów, nie dają podstaw do jakichkolwiek obaw o najbliższą przyszłość podobnych osiedli. Przepisy prawa budowlanego nakazują okresowe przeglądy budynków co roku, a raz na pięć lat kontrolę w pełnym zakresie.

Trudno jest ustalić górną granicę żywotności blokowisk. Te dobrze utrzymane, odpowiednio ocieplone, z należycie uszczelnionymi powierzchniami styku sąsiadujących płyt, mogą posłużyć 70, a nawet ponad 100 lat. O tym, że konstrukcyjnie bloki mają się całkiem dobrze, może świadczyć sławetny wybuch gazu w Gdańskim wieżowcu, w wyniku którego, dwie najniższe kondygnacje, zostały dosłownie zmiecione z powierzchni ziemi. Mimo tak mocnego nadwyrężenia struktury, wyższe kondygnacje tego 10-cio piętrowego budynku, choć mocno zniszczone eksplozją, zachowały integralność, a ludzie w nich przebywający zdrowie i życie. Budynek, wbrew obawom krytyków wielkiej płyty, nie złożył się niczym domek z kart, chociaż został poddany obciążeniom, do przenoszenia których z całą pewnością nie został zaprojektowany. Można zatem zaryzykować tezę, iż czynnikiem, który w przyszłości spowoduje  degradację wielkopłytowych osiedli, nie będzie ich stan techniczny, a raczej ogólna sytuacja społeczno-demograficzna, czego przykład możemy obserwować chociażby w niemieckich, wschodnich landach.

Nie od rzeczy będzie także przypomnieć , iż osiedla wielkopłytowe mają cały szereg zalet w porównaniu do tych współcześnie oddawanych do użytku. Przede wszystkim były projektowane przez urbanistów, dzięki czemu charakteryzują się zazwyczaj dobrym skomunikowaniem, przemyślanym układem wewnętrznym, z zachowaniem odpowiednich odległości między budynkami. Zaprojektowano w nich miejsca na place zabaw, przedszkola, szkoły, sklepy i cała niezbędną infrastrukturę. Niedostateczną pojemność mają tylko parkingi, gdyż w momencie projektowania nikt nie wyobrażał sobie czasów, w których na jedną rodzinę przypada po dwa samochody. Współczesne budynki są, co prawda, wyposażone w podziemne parkingi, ale nierzadkie są sytuacje, iż jedyne, co widać z okna, to okno sąsiada, bądź ściana szczytowa pobliskiego budynku. Wykorzystanie do maksimum, powierzchni dostępnej działki, stało się bowiem absolutnym priorytetem deweloperów. Pogoń za zyskiem rządzi się własnymi prawami. Najtańsze materiały, najszybsze metody jakimi stawiane są dziś budynki wielorodzinne, mogą się przyczynić do tego, ze dobrze utrzymywana wielka płyta, która także przecież nigdy nie grzeszyła jakością wykonania, przeżyje niejeden obecny wytwór deweloperski.

W dzisiejszych czasach, nabycie mieszkania z wielkiej płyty na pewno nie jest modne, nie można nim zadać szyku wśród znajomych, jednakże w wielu przypadkach, wciąż stanowić może dobry stosunek ceny, jaką trzeba zapłacić, do jakości produktu, który się w zamian otrzymuje.

                                                                                                                         

                                                                                                                         mar